luckyboy pisze: ↑pt lut 26, 2021 19:22
Golf to idealny samochód dla kobiety: niski poziom oleju - kontrolka, niski poziom płynu chłodzącego - kontrolka, niski poziom płynu spryskiwaczy - kontrolka
No i 2 tygodnie użytkowania przez szanowną małżonkę obnażyły wszystkie (a w zasadzie jedną, naistotniejszą jej zdaniem) wadę, czyli prześwit i za nisko poprowadzoną krawędź zderzaka. 2 razy spojler przyjechał w kabinie, do tego miała problem z jazdą po krawężnikach. A że Golf był w mega stanie, jak pokazały następne dni, to sprzedał się na pniu.
I akcja szukania auta dla kobiety trwa nadal
Wiem już, że jednym z testów na jeździe próbnej będzie wjechanie na krawężnik. Śmiałem się z żony, że musi się nauczyć jeździć, ale faktycznie od dolnej krawędzi przedniego zderzaka do ziemi było w Golfie nie więcej niż 10cm, a może i z 7-8. Ale za to całe auto było w oryginalnym lakierze, bez grama rdzy, do tego mechanicznie było wszystko tip top. Ja żałuję, że go sprzedałem, ale żona się cieszy. A szczęśliwa żona, to mój spokój. Może nie do końca, bo teraz od 2 tygodni szukam innego auta i jest dramat.
Ot historia sprzed 2 dni:
Nie chciałbym wszystkich handlarzy wrzucać do jednego worka, ale po ostatniej eskapadzie na Śląsk i obejrzeniu kilku aut, ciśnie mi się na usta, że to grupa oszustów, kombinatorów itp. Pewnie są też uczciwi, sam nawet takich spotkałem, ale po tym co wczoraj widziałem, zaczynam w to wątpić. Oczywiście spodziewałem się, że auta za cenę 3-4 wypłat nie mogą być igłami (choć Golf był, mimo, że kosztował 1 wypłatę i to nie Obajtka), takich też nie oczekiwałem, ale kłamać w ogłoszeniu, potwierdzać to w rozmowie telefonicznej, to już jest chamstwo.
Pierwsze auto Honda HR-V. Czarna. W ogłoszeniu "stan bdb bez rdzy i nie pognita autko godne polecenia, ogólnie samochód ładnie się prezentuje". W rozmowie telefonicznej potwierdzony bdb stan, ładny lakier i zero rdzy. Powiem tak, podjechałem i nawet nie wysiadłem z auta. Całe auto malowane sprayem w taki sposób, że ja robiąc to pierwszy raz i z zamkniętymi oczami, zrobiłbym to lepiej. Do tego maska wygryziona przez rudą, podobnie inne elementy, które nieudolnie zostały zaklejone taśmą. Dramat.
Drugie - Corolla. Sporo młodsza od Golfa, fajny silnik 1.4 diesel. Tu przynajmniej pracownik komisu nie opowiadał bajek, że ładny itp, tylko że mechanicznie super, wizualnie średnio. Otarty tu i ówdzie, trochę rysek itp. Pytam - rdza jakaś jest, jak to w japońskich autach? -Nie, nie ma nic. Ok, daleko nie miałem, podjechałem, zobaczyłem. Z daleka bardzo ładnie, tym razem wysiadłem i obejrzałem. Rysy i otarcia faktycznie są, mi to nie przeszkadza. Silnikowo super. Spojrzałem jeszcze na progi i niestety w tylnej części spore purchle. Mięciutkie. Jakbym mocniej nacisnął, to by palec wszedł bez trudu
Ogólnie nie było tragedii, auto w prawie zgodne z opisem/rozmową, oprócz, niestety, rdzy. A może ja popełniłem błąd bo pytałem o rdzę, a tu były bąble. Dla mnie jedno z drugim są równoznaczne, ale może nie dla wszystkich.
Kolejne auto - Fabia. Była tania, więc cudów nie oczekiwałem, kosztowała podobnie jak Golf. W ogłoszeniu standardowo: "karoseria bez oznak korozji opony jak nowe tapicerka zadbana". W rozmowie telefonicznej pytam: faktycznie nie ma rdzy? No nie ma. A jakieś uszkodzenia? -Nie, bardzo ładna i czysta jest. Trochę mi to nie pasowało do ceny, ale że miałem znowu blisko, to podjechałem. Na miejscu: oba progi zainfekowane, ale jeszcze do uratowania. Błotnik tylny lewy ruda chrupie. Po drugiej stronie szpachli tyle, że pęka i odłazi. Środek czysty? To ja chyba mam inną estetykę, a do brzydliwych nie należę...
Normalnie podsumowując ciśnie się na usta jedno - takie mendy powinno się za jaja na drzewach wieszać. Co prawda daleko nie miałem, straciłem raptem pół dnia i przejechałem może ze 200 km, ale po cholerę tak kłamać? Ja wiem, że przyjedzie jakiś napalony amator i może kupi. Albo ktoś, kogo ciśnienie ciśnie. Ale szanujmy się nawzajem. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że za takie pieniądze cudów wymagać nie można, ale jak pytasz - jest rdza, to po co odpowiadać, że nie ma, jak jest i to nie ukryta a wyłazi z każdego niemal miejsca.
A sam sprzedałem tydzień temu za nieco ponad jedną wypłatę Golfa 4. Auto w 100% bez rdzy, z LPG, działającą klimą, czyste i pachnące. Po wizycie u handlarzy, powinienem za niego żądać chyba 2 razy tyle, patrząc na stan oglądanych aut... Oj głupi ja