Bardzo proszę o pomoc.
Moim golfikiem 1.4 aex z 1996r. jeżdżę pół roku, zrobiłem 7000km i, do wczoraj, nie zawiódł mnie. Jednak wszysko co dobre kiedyś się kończy

Wybraliśmy się dziś z rodzinką do znajomych. Tylko 6 km. Po przejechaniu 4 km nasz golfik umarł. Po prostu stanął na środku drogi i nie odpalił. Próbowałem kilkanaście razy i nic. Rozbrajanie i uzbrajanie alarmu (freeway/magicar 440 z odcięciem zapłonu) nic nie dało. Pod maską też wszystko wydaje się ok. Zrezygnowałem. Skombinowałem linkę i po godzinie zjawiliśmy się ze znajomym spowrotem coby golfika odholować. Jakież było moje zdziwienie, kiedy autko odpaliło od kopa


Bardzo proszę o pomoc, bo wiem że na forum jest wielu dobrych fachowców, a mnie jest auto strasznie potrzebne.
Pozdrawiam
Sławek